Słońce a choroby skóry: kiedy można sobie pomóc, a kiedy zaszkodzić
Trądzik? Nie opalaj się, bo po początkowej poprawie nastąpi duże pogorszenie. Łuszczyca czy AZS? "Wypalanie” choroby słońcem odpada, ale warto ze słońca korzystać: pod pewnymi warunkami. Małe dzieci nawet na chwilę nie powinny przebywać na słońcu. Dowiedz się, dlaczego.
O zasadach bezpiecznego korzystania ze słonecznej aury mówili eksperci na zorganizowanej przez Serwis Zdrowie konferencji prasowej. Jej zapis znajduje się TU.
Prof. Irena Walecka, specjalistka dermatologii, kierująca Kliniką Dermatologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie przypomina, że słońce emituje fale różnej długości: UVA, UVB i UVC. To ostatnie promieniowanie jest najgroźniejsze, lecz dla przeciętnego śmiertelnika występuje najrzadziej – narażeni jesteśmy na nie na dużych wysokościach. Promieniowania UVB najwięcej jest od wczesnej wiosny do jesieni. Natomiast promieniowanie UVA dosięga nas przez cały rok. Mało tego, szyby przed nim nie chronią.
To ważna informacja dla tych, którzy uważają, iż nie ma potrzeby zabezpieczać się przed promieniowaniem przez cały rok, skoro na naszej szerokości geograficznej słońce zaczyna się silniej operować wiosną.
Warto też wiedzieć, że fale promieniowania UV o określonej długości są wykorzystywane do leczenia określonych chorób, m.in. łuszczycy. Ale to nie to samo, co przebywanie na słońcu - takiej metody nie wykorzystuje się w celach leczniczych. Prof. Piotr Rutkowski, specjalista chirurgii ogólnej i onkologicznej, kierujący Kliniką Nowotworów Tkanek Miękkich, Kości i Czerniaków Narodowego Instytutu Onkologii im. M. Skłodowskiej- Curie w Warszawie zaznacza przy tym, że pacjenci leczeni promieniowaniem UV są, niestety, narażeni na większe ryzyko nowotworów skóry.
Nie ma bezpiecznego opalania
- W przypadku łuszczycy kategorycznie odradzamy opalanie między godz. 10 a 14. Ewentualnie chory może pobyć trochę na słońcu po godz. 16. Owszem, działa ono przeciwzapalnie, ale generalnie nie ma czegoś takiego jak bezpieczne opalanie. W przypadku lekkiego atopowego zapalenia skóry, rzeczywiście chodzenie po słońcu pomaga. Ale nie po ostrym słońcu! To samo przy liszaju płaskim rozsianym, czy ziarniniaku obrączkowatym. Przy trądziku słońce, owszem, działa przeciwzapalnie, ale pobudza „naskórkowanie”, więc po dwóch tygodniach od urlopu, gdy narośnie nam naskórek, choroba nasila się. Pacjenci mówią: „Jak to, przecież opalałem się i było dobrze” – mówi prof. Walicka.
Dla lekarzy alarmujące jest to, że niektórzy pacjenci z łuszczycą uczęszczają do solariów. To ogromny błąd! Nigdy nie wiadomo, jakie promienniki są w danym urządzeniu, jakie ono emituje promieniowanie.
– Odradzamy chodzenie do solariów wszystkim. Chcesz mieć opaloną skórę, skorzystaj z autobronzantów – ostrzega prof. Walicka.
Korzystanie z solariów w Polsce jest dozwolone od 18 roku życia, choć jest wiele krajów na świecie, gdzie solaria są całkowicie zabronione.
Eksperci podkreślają, że wszyscy w odpowiedni sposób powinni aplikować na odsłonięte części ciała kremy z wysokim filtrem - najlepiej SPF 50, który daje ochronę na poziomie 98 proc. Nie wystarczy używać kremu raz dziennie - należy smarować się nim w mniej więcej równych odstępach czasu cztery razy dziennie i zawsze po wyjściu z wody. Należy też pamiętać, że krem z filtrem należy nałożyć na około pół godziny przed wyjściem na zewnątrz. Jego codzienne używanie, także w pochmurne dni, jest konieczne, bo pod szkodliwego promieniowania, które przenika także przez warstwę chmur, przyspieszamy starzenie się skóry, stymulowane są silne przebarwienia, plamy, odbarwienia. No i zwiększamy ryzyko nowotworów skóry.
Substancje i leki fotouczulające
Eksperci zwracają też uwagę na substancje i leki fotouczulające, w tym zioła. To istotne, bo Polki i Polacy biorą mnóstwo suplementów diety na własną rękę. Chętnie sięgają też po herbatki ziołowe.
- W składzie herbatek nierzadko jest dziurawiec, który jest mocno fotouczulający, rumianek, więc osoba je pijąca, która ma predyspozycje do fotouczuleń, trafia do nas ze zmianami skórnymi. Światłouczulające są też antybiotyki. Te z grupy tetracyklin wchodzą w silne reakcje ze słońcem. Reakcje fototoksyczne wyglądają jak oparzenie – wyjaśnia prof. Walecka.
Pod wpływem słońca może też dojść do reakcji fotoalergicznej. Wówczas po kolejnej ekspozycji na słońce powstają fotodermatozy.
- To na przykład wielopostaciowe osutki świetlne, pokrzywka świetlna. Słońce nasila także pęcherzycę – wylicza.
Leków, które mogą wejść w reakcję ze światłem słonecznym u osób podatnych na takie skutki, jest bardzo dużo: antydepresyjne, stosowane w reumatoidalnym zapaleniu stawów, wiele leków kardiologicznych oraz onkologicznych.
- Praktycznie każda substancja wprowadzona do organizmu lub posmarowana na skórze może w zetknięciu ze słońcem uczulić. Może dać albo odczyn fotoalergiczny albo fototoksyczny – mówi prof. Walicka.
Nie znaczy to jednak, że chory na depresję w trakcie terapii czy cierpiący z powodu RZS ma zamknąć się w domu, zrezygnować z urlopu w Hiszpanii bądź z uprawiania sportów. Wprost przeciwnie! Trzeba się tylko zabezpieczyć.
Oczy chrońmy więc za pomocą okularów z silnym filtrem – co najmniej UV 400, czapką z daszkiem. Sportowcom polecane są ubrania z ochroną przed promieniowaniem ultrafioletowym. Należy regularnie stosować krem z wysokim filtrem – najlepiej SPF 50.
Słoneczne schorzenia onkologiczne
Onkolodzy nie zabraniają wychodzić na słońce. Ale trzeba pamiętać, by do słońca przyzwyczajać się stopniowo i odpowiednio przygotować.
- W Europie Środkowej mamy jasną skórę, z natury bardziej narażeni jesteśmy na nowotwory skóry - mówi prof. Rutkowski. - Czasem trafiają do nas pacjenci, którzy twierdzą, że nigdy nie opalali się, a mają skórę zniszczoną, o 10 lat starszą niż ich wiek biologiczny. Zapominamy o tym, że opalamy się w czasie każdej aktywności na powietrzu. Naprawdę bardzo ważne jest noszenie czapek z daszkiem i okularów – zapewnia prof. Piotr Rutkowski.
Specjalista podkreśla, że jeszcze 200 lat temu ludzie prawie nie chorowali na nowotwory skóry – dawniej nie odsłaniano jednak ciała, nie przebywano w pełnym słońcu.
- Dziś czerniak jest bardzo częstą chorobą nowotworową. Za 18 lat w USA będzie drugim co do częstotliwości nowotworem złośliwym. Ale są też kraje, gdzie krzywa zachorowalności na czerniaka spłaszczyła się. Nie z tego powodu, że mieszkańcy nagle zmienili kolor skóry, lecz z powodu zmiany zachowań – mówi prof. Rutkowski.
Zwraca uwagę, że w Polsce obserwuje się duży przyrost zachorowalności na czerniaka i raki skóry w młodszych grupach wiekowych. Winny jest styl życia, pozwalający na ekspozycję skóry na słońce od najmłodszych lat.
Wyjaśnia, że o ile rozwojowi czerniaka sprzyjają krótkie, intensywne ekspozycje na słońce, wywołujące poparzenia, to raki skóry, jak rak kolczystokomórkowy czy rak podstawnokomórkowy, podobnie jak stany przedrakowe skóry, powstają na bazie skóry starzejącej się pod wpływem długotrwałego działania słońca, skumulowanych dawek promieniowania, nie pod wpływem wcześniejszych oparzeń.
– Na szczęście młodzi ludzie rzadko umierają, gdyż bardzo obserwują swoją skórę i ze zmianami od razu idą do lekarza – mówi prof. Rutkowski.
Rocznie w Polsce z powodu czerniaka umiera około 1500 osób.
- Po 65. roku życia u co trzeciej osoby przynajmniej raz rozwinie się rak skóry. Najczęściej występują raki skóry, wyglądają jak niegojąca się ranka. Jeśli nie goi się pół roku, czas udać się do lekarza – zaznacza specjalista.
Nie wystawiać małych dzieci na słońce
- Do 6. miesiąca życia w ogóle nie powinno się wystawiać dziecka na słońce! Jego skóra jest bardzo wrażliwa i cienka. Skutki tego (ekspozycji na słońce) możemy zaobserwować po 10, 20, 30 latach. Do 18. miesiąca życia nie powinniśmy odsłaniać skóry dziecka – mówi prof. Rutkowski.
Specjalista bardziej niż kremy na ciało poleca ubrania pochłaniające promienie UV, gdyż kremy m.in. niszczą środowisko, szczególnie wodne. Z tego powodu w wielu miejscach na świecie można spotkać tablicę z zakazem kąpieli po posmarowaniu się kremem z filtrem.
– Zakup odzieży pochłaniającej promienie UV jest najtańszą i najskuteczniejszą inwestycją – zapewnia profesor.
***
O psychicznych skutkach chorób dermatologicznych podczas konferencji mówiła Dagmara Samselska, pedagog, przewodnicząca Unii Stowarzyszeń Chorób na Łuszczycę. Wkrótce opublikujemy artykuł na ten temat.
Pomoc psychologiczną można znaleźć pod adresem: www.psychologdlaskory.pl
Beata Igielska, zdrowie.pap.pl