Rak płuca to już nie wyrok

Współczesna medycyna oferuje pacjentom wiele możliwości leczenia w razie zachorowania na raka płuca, choć wciąż wczesne wykrycie nowotworu to najsilniejszy czynnik poprawiający rokowanie. O tym, jak obecnie pomaga się pacjentom z rakiem płuca i barierach, jakie napotykają, opowiada prof. Tadeusz Orłowski z Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc.

Fot. PAP
Fot. PAP

Mówi się często o tym, że najlepiej, jeśli w leczeniu raka płuca połączy się leczenie chirurgiczne z chemioterapią i radioterapią, ale nie zawsze chirurg może wkroczyć do akcji. Kiedy możliwa jest  operacja?

Przede wszystkim musi być to zmiana lokalna i bez przerzutów. Równie ważna jest kondycja pacjenta, ponieważ każda operacja jest dla organizmu znacznym obciążeniem - zarówno znieczulenie ogólne, jak i potem manewry chirurgiczne powodują, że rezerwy pacjenta muszą być odpowiednie.

Co to znaczy odpowiednie rezerwy?

Chory musi być wydolny krążeniowo i oddechowo. Musimy sprawdzić, czy chory nie jest w grupie podwyższonego ryzyka. Czynnikiem wykluczającym bywa np. choroba wieńcowa - krytyczne zwężenie w naczyniach wieńcowych może bowiem doprowadzić do zawałów i ciężkich powikłań. Równie ważne jest określenie rezerw oddechowych - jeżeli są bardzo małe, operacja mogłaby się okazać zbyt dużym obciążeniem dla chorego. 

To oczywiste, że zaawansowanie choroby ma znaczenie jeśli chodzi o rokowanie, ale proszę powiedzieć jak jest w przypadku raka płuca.

Bardzo ważne jest, żeby nie czekać, aż pojawiają się objawy. W raku płuca pojawiające się objawy zwykle świadczą o znacznym zaawansowaniu tej choroby i tym samym o gorszym rokowaniu. Obecnie funkcjonują programy przesiewowe, które pozwalają na zrobienie badania - niskodawkowej tomografii komputerowej - dzięki któremu wykrywamy nawet bardzo małe zmiany nowotworowe. Ich leczenie daje choremu bardzo duże szanse na całkowite wyleczenie. Nie potrzeba skierowania, wystarczy zadzwonić do wybranej placówki, np. do Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie i zapisać się na badanie. Na stronie Instytutu znajduje się lista placówek, które biorą udział w tym programie: https://www.igichp.edu.pl/badania-przesiewowe-w-raku-pluca/

Kto może z niego skorzystać?

Rysunek ilustrujący zmiany chorobowe w płucach/ Krzysztof "Rosa" Rosiecki

Jak wcześnie wykryć raka płuca

Jesteś w przedziale wiekowym 55–74 lata i przez około 30 lat wypalałeś paczkę papierosów dziennie? Nawet jeśli nic Ci nie dolega, możesz rozważyć wykonanie niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej, która pomaga sprawdzić, czy w Twoich płucach nie rozgościł się rak. Są jednak minusy takiego badania.

Osoby w wieku 55-74 lata, które są lub były palaczami, z całkowitą konsumpcją co najmniej 20 paczkolat, czyli gdy przez 20 lat palili jedną paczkę papierosów dziennie. Warto zaznaczyć, że jeżeli ktoś palił więcej, ryzyko rośnie i przyśpiesza: trzy paczki dziennie - a proszę mi wierzyć że wciąż są i tacy pacjenci – mają bardzo wysokie ryzyko zachorowania na raka już po sześciu latach palenia! 

Wróćmy do możliwości operowania…

Jest grupa pacjentów, którzy mają zmianę lokalnie zaawansowaną, którą - jeśli chory ma odpowiednie rezerwy oddechowe i krążeniowe - można usunąć. Ale są także tzw. przypadki graniczne, gdy zmiany są na tyle zaawansowane, że sama operacja nie daje gwarancji usunięcia ich w sposób radykalny. Tacy pacjenci leczeni są w sposób skojarzony, to znaczy najpierw podajemy im chemioterapię albo chemioradioterapię i dopiero wtedy operujemy, jeżeli zmiany się cofną, zaawansowanie guza ulegnie redukcji. 

Może się zdarzyć także tak, że zmiana jest lokalnie zaawansowana, usuwamy ją, ale okazuje się, że w węzłach chłonnych są przerzuty. Wtedy także po operacji proponujemy dalsze leczenie. 

Na czym ono polega?

Oprócz tradycyjnej radio- i chemioterapii możemy zaordynować choremu tzw. leczenie celowane lub immunoterapię. Dzisiaj raka płuca nie leczy jeden lekarz: chirurg czy onkolog lecz interdyscyplinarny zespół, w skład którego wchodzi m.in.: torakochirurg, onkolog, radioterapeuta, a decyzje podejmowane są na konsylium, podczas którego debatujemy, jaka terapia jest dla danego pacjenta optymalna. Bardzo często jest to leczenie skojarzone, czyli wiele opcji w różnej konfiguracji. To bardzo kompleksowe leczenie nastawione na znaczne przedłużenie życia takiego chorego, a nawet na wyleczenie. I niektórzy pacjenci mają takie szanse, jeżeli tylko zgłoszą się w odpowiednim czasie.

Kiedyś rak płuca był albo operacyjny, albo nie, i to kończyło leczenie. Jak jest dzisiaj?  

Generalnie dzielimy raki płuca na dwie grupy: drobnokomórkowy i niedrobnokomórkowy – faktycznie kiedyś na takim stwierdzeniu kończyło się  rozpoznanie. Dziś wiemy, że rak płuca to cała grupa różnych nowotworów z wieloma podgrupami.

Mówiąc w skrócie: leczenie raka drobnokomórkowego opiera się na skojarzeniu chemioterapii oraz radioterapii, zaś niedrobnokomórkowego obejmuje zastosowanie chirurgii, radioterapii, chemioterapii, leków ukierunkowanych molekularnie, immunoterapii oraz metod skojarzonych.

Dziś nie wystarczy stwierdzenie, że jest to rak niedrobnokomórkowy. Idziemy krok dalej, dociekamy, jaki to jest rak. Jeżeli zmiana jest bardziej zaawansowana i na leczeniu chirurgicznym nie kończymy, nie wystarczy nam proste rozpoznanie, ponieważ dalsze leczenie zależy od tego jaki jest podtyp raka i jego profil genetyczny.

Czy można pokusić się o stwierdzenie, że któryś z typów raka jest lepiej rokujący?

To jakby roztrząsać czy lepiej zachorować na dżumę czy na cholerę. Czynników, które decydują o rokowaniu w raku płuca jest tak dużo, że samo rozpoznanie nie upoważnia nas do przesądzania o tym, ile czasu taki pacjent przeżyje. 

Aby w ogóle zaplanować dalsze postępowanie, musimy określić stopień zaawansowania choroby według klasyfikacji TNM, a więc: 

  • T jak "tumor", czyli guz. Skala od 0 do 4 określa stopień rozrostu guza pierwotnego i jego stosunek do otaczających tkanek. Im wyższy stopień T, tym nowotwór jest bardziej zaawansowany;
  • N jak "nodus", czyli "węzeł". Stan regionalnych węzłów chłonnych w skali od 0 do 3 określa stopień rozprzestrzenienia nowotworu do regionalnych węzłów chłonnych. 
  • M jak "metastases", czyli "przerzuty" – ich brak lub obecność. Przerzuty powstają, gdy w wyniku wzrostu guza pierwotnego dochodzi do uszkodzenia ścian sąsiednich naczyń krwionośnych, a komórki nowotworu dostają się do krwi i przemieszczają się z nią do innych części ciała.

Na podstawie tych komponentów określamy stopień zaawansowania choroby. Ale są jeszcze grupy i podgrupy - w sumie 49.

Fot. PAP

Kto choruje na raka płuca?

To największy kiler wśród nowotworów, zarówno ze względu na częstość występowania, jak i umieralność. Prestiżowe pismo NEJM doniosło właśnie, że w USA rośnie występowanie raka płuca u młodych kobiet, przy czym nie da się tego wyjaśnić paleniem tytoniu.

Wciąż dla rokowania to nie wszystko, bo musimy do tego dodać profil genetyczny sprawdzany w badaniach molekularnych. Dopiero na tym etapie dopasowujemy leki, których skuteczność jest wtedy dużo większa.

Kiedy zaczynałem swoją drogę jako chirurg to albo chorego można było zoperować, albo nie miał szans na żadne leczenie. Dzisiaj chorzy w czwartym stopniu zaawansowania, jeśli będą leczeni w odpowiedni sposób, żyją po kilka, a nawet kilkanaście lat, a ich rak przechodzi w chorobę przewlekłą. Oczywiście nie da się tego przeciągać w nieskończoność, bo nowotwór mutuje, ale osiągnęliśmy już ten poziom rozwoju wiedzy, przy którym w oparciu o badania diagnostyczne i nowe, odpowiednio dobrane leki możemy śmiało powiedzieć, że rak płuca to nie musi być wyrok.

Jednak w dalszym ciągu funkcjonuje takie przekonanie...

Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że to choroba którą można skutecznie leczyć. Oczywiście - nie jest to przeziębienie, które mija po podaniu leków. Powodzenie zależy od wielu różnych czynników. Ale leczę teraz kobietę, której choroba zaczęła się w roku 2004! Była już operowana dwa razy przeze mnie i wcześniej w innym ośrodku, miała usuwane przerzuty, była napromieniana i ta choroba wciąż się u niej tli, ale jest pod kontrolą i co ważne - wciąż żyje, już 18 lat z rakiem płuca! Przy innej postaci tej choroby tak długie przeżycie nie byłoby możliwe. Ale dzięki temu, że wiemy o tej chorobie coraz więcej, że dysponujemy coraz większą ilością leków oraz metod leczenia możemy zaoferować naszym chorym znacznie więcej niż jeszcze niedawno. 

Jakie metody ma Pan na myśli?

Dzisiejsza radioterapia to zupełnie co innego niż radioterapia 20 lat temu. Komputeryzacja, która weszła do życia codziennego, weszła też do medycyny - komputerami posługujemy się praktycznie wszędzie, także w diagnostyce i na sali operacyjnej. Urządzenie, którym zaglądamy do środka do płuc ma oprogramowanie, które prowadzi nas do celu, jak GPS. Na sali operacyjnej coraz częściej pracujemy przy pomocy robotów, w samej Warszawie jest ich kilka. Zdarzyło się, że operator był na przykład w Stanach czy w Kanadzie, a pacjent na Bliskim Wschodzie i w ten sposób przeprowadzał zabieg. Wchodząc na salę operacyjną już nie zawsze chirurg stoi nad stołem, lecz często odwrócony tyłem do pacjenta operuje patrząc w ekran urządzenia. 

Dlaczego więc mając takie możliwości wciąż tylu pacjentów umiera na raka?

Kłopot w tym, że system nie nadąża za tymi zmianami. Proszę spojrzeć, jak wygląda ścieżka chorego na raka: lekarz rodzinny podejrzewając nowotwór płuca pisze skierowanie do pulmonologa. Jeżeli pacjent jest odpowiednio wyposażony w wiedzę poszuka sobie informacji i dobrego specjalisty w internecie, ale proszę wziąć pod uwagę, że często ci pacjenci są w siódmej- ósmej dekadzie wieku i nie są biegli w obsłudze komputera. Zapisują się więc do pulmonologa tradycyjną drogą, gdy już uda im się dzwonić. Najczęściej dowiadują się, że najbliższy termin jest za 3 miesiące, czasem wcześniej, jeśli mają już założoną kartę DILO.

Od pulmonologa pacjent dostaje skierowanie do szpitala, gdzie ma wykonane podstawowe badania i dostaje skierowanie do onkologa. Zanim dotrze do właściwego specjalisty najczęściej trwa to kilka tygodni, a czasem miesięcy. Jeśli do tego dodamy, że sami pacjenci zbyt długo zbierają się do wizyty u lekarza, mamy odpowiedź.

Co zatem można zrobić?

W gronie specjalistów zabiegamy o to, aby powstały centra kompetencji, tzw. Lung Cancer Unit. Gdy nowotwór jest leczony w ośrodku, który specjalizuje się w leczeniu tego konkretnego nowotworu, diagnostyka i proces leczenia ma szansę przebiegać w optymalny sposób. Poza tym, o czym wspominałem już wcześniej, ważne jest, aby chorym opiekowało się wielu specjalistów, bo tylko to daje pacjentowi szansę na dobre efekty leczenia.

Dlatego zorganizowaliśmy system połączeń internetowych, mamy terminale w 18 placówkach. Dzięki temu możliwe są konsultacje specjalistów z różnych placówek – właśnie przed chwilą skończyłem konsultacje z Częstochową: połączyliśmy się, widziałem cały zespół, mogłem porozmawiać z chorym, na dużym monitorze pokazano mi badania tego pacjenta. Wszystko tak samo, jakbym pojechał tam do Częstochowy, ale będąc na miejscu mogę po spotkaniu wrócić do swoich spraw tutaj, do swoich pacjentów. W takich wirtualnych Lung Cancer Unitach mogą brać udział lekarze kilku placówek. To sporo ułatwia.

Zajmijmy się teraz pacjentem po zabiegu chirurgicznym – czy chory po wycięciu płuca może funkcjonować normalnie?

Fot. PAP

Sprawdź swoje płuca. Zrób spirometrię!

Jeśli masz kaszel, duszność, świsty podczas oddychania, możesz mieć poważną chorobę układu oddechowego. Od 25 do 30 września można za darmo sprawdzić stan swoich płuc, robiąc w wielu ośrodkach w Polsce za darmo spirometrię.

Nie ma na to jednej odpowiedzi, bo to zależy jak rozległa była operacja. Ale  warto powiedzieć, że w leczeniu chirurgicznym także dokonał się postęp i w wielu przypadkach mamy możliwość skorzystania z chirurgii mało inwazyjnej. A dzięki temu unikamy rozległej operacji, nie otwieramy klatki piersiowej. Dostajemy się do niej przez małe otwory, bez rozcinania żeber. Większość pacjentów operowana w ten sposób wychodzi na trzeci, czwarty dzień po operacji do domu. Oczywiście nie można powiedzieć, że pacjent nie odczuwa dolegliwości, ale jego sprawność jest nieporównywalnie większa niż po rozległej operacji, z otwieraniem całej klatki. Powrót takiego pacjenta do normalnej aktywności przebiega znacznie szybciej, ma to też znaczenie dla leczenia uzupełniającego.

W jakim sensie?

Zarówno chemioterapia, jak i leczenie celowane, niosą za sobą cały szereg działań ubocznych, dlatego pacjent musi być w odpowiedniej kondycji, aby takie leczenie mógł dostać. Zdarza się, że pacjent po ciężkiej operacji nie może otrzymać leczenia uzupełniającego, a to, wiadomo, może źle wpłynąć na rokowania. 

Są też pacjenci, których trzeba operować w klasyczny sposób. Co z nimi?

Stosujemy wtedy jak najoszczędniejsze otwarcie klatki piersiowej, aby usunąć zmiany. Oczywiście usunięcie płuca to jest duży uraz i duży ubytek rezerw oddechowych, więc z pewnością taki pacjent nie będzie już wyczynowo uprawiał sportów - choć miałem pacjenta, któremu usunąłem płat płuca i przebiegł maraton. Są to bardzo indywidualne sytuacje.

No i musimy sobie jasno powiedzieć, że pacjent którego kwalifikujemy do usunięcia całego płuca, musi mieć rezerwy na odpowiednim poziomie po pierwsze po to, aby w ogóle mógł przeżyć operację i także po to, żeby potem nie był przykuty do łóżka.

Ale też pamiętajmy, że obecnie usunięcie całego płuca stanowi tylko kilka procent w stosunku do wszystkich operacji raka płuca, ponieważ mamy możliwość działać bardzo precyzyjnie. 
 
Jak długo trwa powrót do sprawności, do w miarę normalnego funkcjonowania?

Miałem kiedyś pacjentkę, która miała przerzuty do obu płuc, otwieraliśmy jej więc klatkę piersiową po jednej i po drugiej stronie. Operację miała w poniedziałek, ze szpitala wyszła w piątek. Gdy po jakimś czasie była u mnie na kontroli i spytałem, jak przebiegała rehabilitacja, ta pani, która była z zawodu stomatologiem, powiedziała: „No wie pan, w sobotę przyjmowałam pacjentów, ale po drugim już byłam tak zmęczona, że musiałam odwołać trzeciego”. To są bardzo indywidualne sytuacje. Składa się na to czynnik psychiczny, kondycja fizyczna i ogólny stan pacjenta. Nie ulega wątpliwości, że operacje torakochirurgiczne są urazowe, z reguły pacjenci muszą dość długo przyjmować leki przeciwbólowe. Oczywiście po operacjach mało inwazyjnych rekonwalescencja przebiega szybciej. Ograniczenia po operacji mało inwazyjnej są stosunkowo nieduże, nieco większe po tradycyjnej operacji, ale trudno oczekiwać, że pacjent, który pracuje np. na budowie, wróci do pracy po dwóch tygodniach. Docelowo będzie mógł powrócić do normalnego życia, co prawda wystrzegać się musi nadmiernego wysiłku fizycznego, jednak przy oszczędnym trybie życia, nawet brak płuca może być praktycznie nieodczuwalny.

Wszystkim pacjentom po operacji płuc polecam bezpłatną aplikację na telefon komórkowy PulmoInfo, którą stworzyła Polska Grupa Raka Płuca. Jest tam opisany cały proces diagnostyczny, proces leczenia, są filmiki dotyczące rehabilitacji i naprawdę sporo praktycznych porad.

Monika Wysocka, zdrowie.pap.pl

Ekspert

Fot. Archiwum prof. T. Orłowskiego

Prof. Tadeusz Orłowski, chirurg i transplantolog, - Lekarz i naukowiec. Jest specjalistą chirurgii ogólnej, chirurgii klatki piersiowej oraz transplantologii. Kieruje Kliniką Chirurgii Instytutu Gruźlicy i Chorób Płuc w Warszawie. Od 30 lat zajmuje się problematyką nowotworów klatki piersiowej, które stanowią główny przedmiot codziennej działalności klinicznej. Przez wiele lat był konsultantem krajowym w dziedzinie chirurgii klatki piersiowej. Członek wielu polskich i światowych towarzystw naukowych, m.in. jest prezesem Klubu Torakochirurgów Polskich, członkiem zarządu Polskiego Towarzystwa Kardio-Torakochirurgów oraz Polskiej Grupy Raka Płuca. Bierze udział w polskich i światowych badawczych programach onkologicznych, a także w pracach grup naukowców ustalających standardy postępowania onkologicznego. Autor licznych publikacji nt. nowotworowych schorzeń klatki piersiowej. Brał udział w przygotowaniu Narodowego Programu Walki z Rakiem oraz wieloletniego Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych.Członek redakcji polskich i zagranicznych czasopism naukowych.

Autorka

Monika Grzegorowska

Monika Grzegorowska - O dziennikarstwie marzyła od dziecka i się spełniło. Od zawsze to było dziennikarstwo medyczne – najciekawsze i nie do znudzenia. Wstępem była obrona pracy magisterskiej o błędach medycznych na Wydziale Resocjalizacji. Niemal całe swoje zawodowe życie związała z branżowym Pulsem Medycyny. Od kilku lat swoją wiedzę przekłada na bardziej przystępny język w Serwisie Zdrowie PAP, co doceniono przyznając jej Kryształowe Pióro. Nie uznaje poranków bez kawy, uwielbia wieczory przy ogromnym stole z puzzlami. Życiowe baterie ładuje na koncertach i posiadówkach z rodziną i przyjaciółmi.

ZOBACZ TEKSTY AUTORKI

ZOBACZ PODOBNE

  • M.Kmieciński/PAP

    Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

    Zwyrodnienie plamki żółtej (AMD) to jedna z najważniejszych chorób, z którymi boryka się okulistyka i najczęstsza przyczyną utraty wzroku w krajach rozwiniętych. Dla lekarzy to wyzwanie, bo pacjenci często zgłaszają się zbyt późno, a wystarczy wykonać prosty test – podkreśla prof. dr hab. n. med. Sławomir Teper, okulista, chirurg witreoretinalny ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach.

  • Fot. PAP/P. Werewka

    "Niepełnosprawny" czy "osoba z niepełnosprawnością"?

    Język jest materią żywą. Słowo potrafi z jednej strony krzywdzić i ranić, z drugiej uskrzydlać i wspierać. Niektóre zwroty czy pojedyncze słowa odchodzą do lamusa, nabierają innego znaczenia lub są zastępowane innymi, bo wydają nam się stygmatyzujące. Czy dlatego coraz częściej słyszymy wyrażenie: „osoba z niepełnosprawnością” zamiast: „osoba niepełnosprawna”?

  • Fot. PetitNuage/Adobe Stock

    Nikt nie odda wzroku skradzionego przez jaskrę

    Jaskry nie można wyleczyć. Kradnie nam wzrok i wcale nie jest przypisana starości. Nowe okulary na nosie, po badaniu jedynie ostrości widzenia, nie świadczą o tym, że na dnie oka nie czai się ta podstępna choroba, którą ma około milion Polaków, a połowa z nich o tym nie wie. O diagnostyce i leczeniu jaskry opowiada prof. dr hab. n. med. Iwona Grabska-Liberek, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.

  • AdobeStock

    Jąkanie – gdy mowa nie nadąża za myślami

    Nawet aktorzy czy politycy się jąkają, ale przypadłość ta potrafi mocno utrudniać życie. Pojawia się zwykle w dzieciństwie. Szczęśliwie w większości przypadków ustępuje samoczynnie. Czasami potrzebna jest jednak pomoc specjalistów, więc trzeba być czujnym.

NAJNOWSZE

  • PAP/P. Werewka

    Uzależnienia u dzieci i młodzieży – na co należy zwrócić uwagę?

    Za występowanie uzależnień wśród dzieci i młodzieży w dużej mierze odpowiadają czynniki środowiskowe, czyli to, co dzieje się w najbliższym otoczeniu tych dzieci. Nastolatki przyznają, że sięgają po substancje psychoaktywne albo z ciekawości albo dlatego, że nie radzą sobie ze stresem, z wyzwaniami, że czują się samotni, przeciążeni presją wywieraną przez osoby dorosłe. O tym jakie są objawy uzależnienia u dziecka czy nastolatka - wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Lewandowska, ordynator oddziału psychiatrycznego dla dzieci w Specjalistycznym Psychiatrycznym Zespole Opieki Zdrowotnej w Łodzi, konsultant krajowa w dziedzinie psychiatrii dzieci i młodzieży.

  • Sprawdź, czy nie tracisz wzroku – prosty test

  • Kiedy zacząć myć zęby dziecku?

  • Niejadki. Kiedy trudności w jedzeniu mają podłoże sensoryczne

  • HIV: kiedyś drżeliśmy, dziś ignorujemy

  • Adobe Stock

    CRM – zespół sercowo-nerkowo-metaboliczny. Nowe spojrzenie na szereg schorzeń

    Na każdego pacjenta z problemami sercowo-naczyniowymi należy spojrzeć szeroko i badać go także pod kątem cukrzycy i choroby nerek – przestrzegają specjaliści. Jak tłumaczą, mechanizmy leżące u podstaw tych chorób są ze sobą powiązane i wzajemnie się napędzają. W efekcie jedna choroba przyczynia się do rozwoju kolejnej.

  • Kobiety żyją dłużej – zwłaszcza w Hiszpanii

  • Badania: pozytywne nastawienie do starości wiąże się z lepszym zdrowiem w późnym wieku