Morsowanie: dla kogo i dlaczego zimna kąpiel jest dobra
Jest zima, upragniony czas morsów. Na miłośników zanurzania ciała w lodowatej wodzie niektórzy patrzą z niedowierzaniem, a inni z podziwem. Same morsy doskonale się bawią. Czy taka forma rekreacji to dobry pomysł? Odpowiada prof. dr hab. Ewa Ziemann, profesor nauk medycznych i nauk o zdrowiu, pracownik naukowy AWF Poznań.
Czy z punktu widzenia dbania o zdrowie, tzw. morsowanie faktycznie ma sens czy to tylko fanaberia?
Jak najbardziej ma sens. W literaturze naukowej dobrze udokumentowane jest m.in. przeciwzapalne działanie zimna. Redukuje stan zapalny głównie w schorzeniach narządu ruchu, ale ma też wpływ na redukcję ogólnoustrojowego, tzw. niskiego przewlekłego stanu zapalnego wywołanego np. otyłością.
Sprawdź, jak pomóc wyziębionej osobie
Dobroczynne działanie zimna ma wpływ na białka uwalniane do krwiobiegu przez tkankę tłuszczową (głównie wisceralną - brzuszną), ale również na białka określane mianem „miokin”, czyli białka uwalniane przez mięśnie szkieletowe. Mam niemałe doświadczenia w badaniu wpływu zimna na organizm, choć nie było to morsowanie. Niemniej jednak zimno cały czas mnie pozytywnie zaskakuje.
Jak działa ono na organizm?
Nisko-ustrojowy, przewlekły stan zapalny, wywołany przez nadmiar tkanki tłuszczowej może prowadzić do rozwoju różnych chorób, m.in. schorzeń układu krążenia, śródbłonka naczyń, insulino-oporności, a w konsekwencji cukrzycy typu II. U osób otyłych tkanka tłuszczowa wisceralna, czyli brzuszna, uwalnia szczególnie dużo białek nasilających ten stan (choć są wyjątki). Zimno redukuje ich produkcję. Osoba z nadwagą czy otyłością z pomocą morsowania może więc ograniczyć szkodliwy stan zapalny i w ten sposób zmniejszyć ryzyko rozwoju groźnych chorób.
Co więcej, okazuje się, że niska temperatura może stymulować uwalnianie białek, które powodują przemianę białej tkanki tłuszczowej w brunatną. Ma ona tę właściwość (dzięki mitochondriom i białku rozprzęgającemu), że zamiast magazynować tłuszcz, poddaje go przemianom w konsekwencji produkując dużo ciepła. Do niedawna uważano, że brunatna tkanka tłuszczowa występuje tylko u dzieci. Dzięki nowym metodom badawczym wiemy, że występuje ona również u dorosłych i są czynniki, które mogą powodować „brązowienie” białej tkanki tłuszczowej.
Należy tu koniecznie dodać, że również aktywność fizyczna może wywołać efekt „brązowienia”. Niestety, nie są to zmiany na zawsze - jeżeli jesteśmy nieaktywni lub nie poddajemy się działaniu zimna, wszystko wraca do punktu wyjścia.
Czy to znaczy, że osoby szczupłe nie skorzystają z morsowania?
To bardziej skomplikowane. Powszechnie osoby szczupłe uważa się za zdrowsze, lecz może to być mylne przekonanie. Możemy mieć bowiem do czynienia z tłuszczem ukrytym wewnątrz ciała. Od dawna mówi się o budowie typu „gruszka” czy „jabłko”, a niedawno pojawiło się określenie dotyczące sylwetki „toffi”, czyli szczupły, ale „tłusty w środku ciała.
Kolejna sprawa to ilość tkanki mięśniowej. O ile tłuszcz wydziela białka prozapalne, to mięśnie przeciwnie - produkują białka chroniące przed stanem zapalnym, większość z nich działa antyzapalenie. Kiedy organizm się ochładza, mięśnie próbują wydzielać ciepło poprzez drżenie, co nasila produkcję korzystnych białek. Zatem im więcej mięśni, tym więcej powstaje ochronnych białek.
Morsy jednak najczęściej mówią, że się rzadziej przeziębiają. Czy dochodzi więc także do poprawy pracy układu odpornościowego?
Brak jest jednoznacznych udokumentowanych dowodów naukowych wskazujących na wpływ morsowania na układ immunologiczny, choć odporność na przeziębienia zapewne wzrasta. Pamiętajmy też, że morsujące osoby to zwykle ludzie, którzy także w innych obszarach dbają o swoje zdrowie. Liczy się m.in ruch, dieta, odporność na stres. Nie powiedziałabym, że morsowanie jest tutaj panaceum, a raczej, że może być jednym z elementów pomagających utrzymać organizm w zdrowiu.
Kto może z morsowania korzystać?
Właściwie, prawie każdy - naukowe rekomendacje wskazują, że nawet dzieci w wieku od 3 lat. Przeciwwskazania to między innymi niewydolność układu krążenia, epilepsja i niektóre inne przewlekłe choroby.
W tym także borelioza...
Też może stanowić przeciwwskazanie. Ma ona wielopłaszczyznowy wpływ na organizm. Lekarze wiedzą już, jak niwelować jej skutki, ale nadal jej przebieg potrafi zaskakiwać. Należy pamiętać, że morsowanie to silny bodziec, mimo że trwa relatywnie krótko. Dlatego nigdy nie daje do końca przewidywalnych reakcji. Może więc pojawić się czasami niespodziewany skutek.
A czy istnieje górna granica wieku?
Moim zdaniem, zależy to od stanu danej osoby. Niejeden siedemdziesięciolatek ma lepszą kondycję niż siedzący trzydziestolatek. Seniorzy naprawdę potrafią zadziwić. Prowadziłam badania z udziałem osób z tej grupy wiekowej. Pewna osiemdziesięcioletnia pani była mistrzynią w swojej kategorii wiekowej w nordic walking. Trudno byłoby jej dotrzymać kroku podczas treningu, a co dopiero powiedzieć, że np. nie może morsować.
Czy zimne kąpiele mocno różnią się od zabiegów w kriokomorze?
W Polsce kriokomory są stosunkowo popularne. Mówi się nawet o polskiej szkole krioterapii. Powiedziałabym, że efekt kąpieli jest silniejszy, a to dlatego, że woda silniej ochładza ze względu na swe właściwości fizyczne niż nawet bardzo zimne powietrze. Efekt na skórze może być bardziej odczuwalny w kriokmorze, ale na cały organizm mocniej będzie oddziaływała kąpiel.
Tymczasem niektórzy zalecają morsowanie, nawet jeśli jest się lekko przeziębionym. Miałoby to pomóc w wyzdrowieniu. Co Pani o tym sądzi?
Osobiście bym tego nie zalecała. Być może zadziałałoby to u kogoś z dużym doświadczeniem, ale u większości osób takie zalecenia mogą moim zdaniem wyrządzić więcej złego niż dobrego.
A co mogą zrobić osoby, które mają daleko do morza, jeziora i do kriokomory, a chciałyby korzystać z dobrodziejstw zimna?
Można brać także zimne prysznice czy kąpiele w wannie. Także, jak w przypadku kąpieli w morzu czy innym zbiorniku wodnym, trzeba to robić ostrożnie, czyli ochładzać się, zaczynając od nóg, w kierunku serca. Trzeba też starać się cały czas spokojnie, miarowo oddychać. Czasami ludzie zatrzymują oddech. To naturalna reakcja, ale może być niebezpieczna. W niektórych, skrajnych przypadkach może nawet dojść do zatrzymania akcji serca.
Czy więc morsować można zacząć samemu?
Lepiej zrobić to z kimś doświadczonym, kto się na tym zna. Radziłabym unikać tzw. trenerów o słabo udokumentowanych kompetencjach. Dobrze też przed rozpoczęciem przygody z morsowaniem zasięgnąć porady lekarza.
A co ze sportowcami?
Morsowanie jest wśród nich dosyć popularne. Opiekowałam się w przeszłości kadrą zawodników Polskiego Związku Tenisowego i bardzo często podczas zgrupowań korzystaliśmy z porannych zimnych kąpieli zarówno z młodzieżą jak i seniorami. Nigdy nie było problemów, nawet wśród tych, którzy robili to po raz pierwszy. Inna sprawa to łączenie terapii zimnem z treningiem. Tutaj jednak trzeba mieć sporą wiedzę. Zabiegi te pomagają działają regeneracyjnie, ale niekiedy mogą niestety zniwelować skutki treningu i zmniejszać zmiany adaptacyjne.
Rozmawiał Marek Matacz, zdrowie.pap.pl