Jest sposób na bardzo wczesne wykrycie raka płuca
Rak płuca daje objawy dopiero w zaawansowanym stadium. Jest jednak sposób, by wykryć go w pierwszym, kiedy zmian nie ujawni zdjęcie RTG - to niskodawkowa tomografia komputerowa. W Polsce działa program, który ją oferuje byłym i obecnym palaczom. Co mogą zyskać z takiego badania, opowiada prof. Ewa Sierko z Kliniki Onkologii Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku.
Program niskodawkowej tomografii komputerowej (NDTK) gotowy był przed pandemią, ale jej wybuch wstrzymał nabór na kilka miesięcy. Jak jest teraz?
W województwie podlaskim program miał ruszyć w kwietniu, ale gdy wybuchła pandemia - nabór zatrzymał się na kilka miesięcy. W tej chwili mamy dla odmiany bardzo duże zainteresowanie programem. Wciąż jednak są wolne miejsca, a rekrutacja będzie trwać tylko do końca czerwca tego roku.
W skali kraju brakuje jedynie 13 procent chętnych do wzięcia udziału w programie, więc pewnie uda się zrekrutować potrzebną liczbę osób?
Jestem przekonana, że uda nam się zrekrutować brakującą liczbę pacjentów. U nas jeszcze dwa tygodnie temu mieliśmy 200 wolnych miejsc. Obecnie mocno reklamujemy program. Warto pamiętać, że niskodawkowa tomografia komputerowa daje możliwość wczesnego wykrycia raka płuca. Pacjentom, u których wykryjemy raka płuca we wczesnym stadium, daje istotną poprawę wyników leczenia, co przekłada się na wydłużenie życia. Dlatego prosimy wszystkich chętnych, by nie odkładali decyzji na później, zgłaszali się teraz, kontaktując się z placówkami medycznymi, które obsługują program na terenie kraju. Białostockie Centrum Onkologii reprezentuje teren wschodni, nadzoruje województwo podlaskie i lubelskie. Cała Polska bierze udział w tym programie.
Proszę powiedzieć, na czym on polega?
Program, który ma na celu wykrycie raka płuca we wczesnym stadium klinicznego zaawansowania, skierowany jest do pacjentów, którzy są palaczami lub nimi byli i rzucili nałóg nie dawniej niż 15 lat temu. Do programu kwalifikują się osoby palące co najmniej 20 paczkolat, czyli ci, co wypalali jedną paczkę papierosów dziennie przez 20 lat albo dwie paczki dziennie przez 10 lat albo pół paczki papierosów dziennie przez 40 lat.
Skąd takie kryteria?
Stąd, że w 95 proc. rak płuca jest wynikiem palenia papierosów. Programy skriningowe, a ten się do nich zalicza, zawsze są adresowane do tej grupy ludzi, która jest szczególnie narażona na rozwój danego nowotworu. Dlatego, jeśli ktoś palił 20 paczkolat i jest osobą w wieku 55-74 lata, może wziąć udział w programie niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej. Kolejne kryterium jest takie, że muszą to być pacjenci, którzy nie mają objawów sugerujących raka płuca, takich, jak: duszność, krwioplucie, kaszel, wielokrotne, nawracające zapalenia płuc, czy chorujące na ten nowotwór. Ci, u których wcześniej rozpoznano raka płuca, są już pod kontrolą ośrodków pulmonologicznych lub onkologicznych.
Dlaczego niskodawkowa tomografia komputerowa została uznana na świecie za metodę przesiewową w kierunku wczesnego wykrycia raka płuca?
Ponieważ rzeczywiście wykrywa ten nowotwór we wczesnym stadium, w którym rak nie daje jeszcze żadnych objawów. W pewnej grupie pacjentów udział w programie jest możliwy o pięć lat wcześniej, czyli od 50 roku życia. Dotyczy to osób pracujących przy krzemionce, niklu, azbeście przy spalinach silników diesla (np. jako mechanicy samochodowi). Ale także dotyczy ludzi żyjących w otoczeniu dymu ze spalania węgla kamiennego bądź pracujących jako kominiarze przy sadzy, albo tych, u których w rodzinie były zachorowania na raka płuca u krewnych pierwszego stopnia, czyli u rodziców lub rodzeństwa. Obejmuje ponadto chorujących na przewlekłą obturacyjną chorobę płuc, czy też tych, którzy przechorowali raka tytoniozależnego w innej lokalizacji, np. raka głowy i szyi, czy raka pęcherza moczowego.
Co można zobaczyć w niskoemisyjnym badaniu tomograficznym?
Widzimy nawet niewielki guzek płuca. W przeszłości dysponowaliśmy tylko zdjęciem rentgenowskim. Ono pokazywało nam znacznie większe guzy płuca, które nie kwalifikowały się już do zabiegu operacyjnego. Duże badania randomizowane przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych na ponad 50 tys. pacjentów wykazały, że w grupie ryzyka wśród pacjentów, którzy palili ponad 30 lat paczkę papierosów dziennie, wykrycie guzka na wcześniejszych etapach rozwoju choroby nowotworowej zmniejsza ryzyko śmierci o 20 proc. To bardzo dużo, bo aktualnie większość nowotworów płuca wykrywa się w zaawansowanym stadium choroby, kiedy nie można już wykonać zabiegu operacyjnego czy zastosować radioterapii stereotaktycznej. Na późniejszych etapach rozwoju choroby wyniki leczenia są znacznie gorsze.
Czy niskodawkowa tomografia komputerowa klatki piersiowej jest bezpieczna dla pacjenta?
Jest całkowicie bezpieczna dla organizmu, bo dawka promieniowania rentgenowskiego w trakcie badania jest niewielka. Trwa ono kilka minut, kontrast dożylny nie jest podawany, co dodatkowo czyni badanie bezpiecznym, jest też całkowicie bezbolesne.
Co jeszcze oprócz wielkości guzków płuca można ocenić dzięki takiej tomografii?
Można także ocenić stan naczyń wieńcowych, zobaczyć, czy nie ma rozedmy płuc. Jeśli wykryjemy inne problemy poza guzkiem płuca, pacjent dostaje od nas informację i może rozpocząć diagnostykę w kierunku innych chorób. Tak więc to krótkie badanie daje szansę na poprawę zdrowia i wydłużenie życia.
Chcę podkreślić, że wczesne stadium raka płuca, kiedy można przeprowadzić zabieg operacyjny lub zastosować radioterapię stereotaktyczną, daje szanse na pięcioletnie przeżycie (w onkologii przyjęto, że pięcioletnie przeżycie oznacza wyleczenie nowotworu – przyp. red.) u ponad 70 proc. pacjentów. To bardzo dobry efekt. Każde kolejne stadium rozwoju choroby powoduje pogorszenie szans na całkowite wyleczenie. Kiedy są już przerzuty do kości, wątroby, mózgu, 5 lat przeżywa nie więcej niż kilka procent pacjentów.
Bardzo cieszymy się z tego programu, szczególnie po ostatnich dwóch latach, kiedy z powodu pandemii oddziały pulmonologiczne zajęte były przez chorych covidowych, co spowodowało opóźnienia w diagnostyce raka płuca. Trudno było dostać się ponadto do pulmonologa. W pandemii wystawiono o 15 proc. mniej kart DiLO - szybkiej ścieżki onkologicznej. A w przypadku raka płuca opóźnienie diagnozy o trzy miesiące to spadek wyleczalności o 10 proc, a opóźnienie diagnozy o pół roku to spadek wyleczalności aż o 30 proc. W czasie pandemii częstość rozpoznań zaawansowanych raków płuca wzrosła o 20-30 proc.
Te liczby są bardzo niepokojące…
No właśnie. Dlatego program niskodawkowej tomografii komputerowej klatki piersiowej „spadł nam z nieba”, bo stwarza szansę na wczesne wykrycie nowotworu. Dzięki niemu osiągamy podobne rezultaty, jak teraz osiągnęliśmy w raku piersi. Kiedyś na leczenie z powodu raka piersi zgłaszały się kobiety z dużym guzem wyczuwalnym przez skórę, teraz większość raków piersi wykrywanych jest w przesiewowej mammografii. Niskodawkowa tomografia komputerowa przekłada się na konkretne rezultaty - wydłużenie przeżycia. W Stanach Zjednoczonych ten program jest standardem, u nas ma charakter pilotażowy, ale liczymy, że będzie dostępny dla wszystkich, jak mammografia, finansowany przez NFZ.
W tym programie chodzi więc o przesunięcie rozpoczęcia leczenia chorych na raka płuca ze stadium III i IV do stadium I i II?
Konkretniej chodzi o przesunięcie rozpoznania choroby do I stadium klinicznego zaawansowania, kiedy osiągamy najlepsze wyniki leczenia. Nowotwór ten najczęściej daje objawy, gdy jest w III albo IV stadium. Żadne leczenie na tym późnym etapie nie zastąpi wczesnego wykrycia nowotworu i nie daje tak dużych szans na wydłużenie przeżycia i dobrą jakość życia pacjenta.
W tomografii widać nawet maleńkie guzki, które najpewniej nawet nie przekształcą się w nowotwór. Czy w ich ocenie posługujecie się konkretnym algorytmem, np. sztuczną inteligencją?
Tak. Radiolodzy posługują się algorytmem. Pacjenci w programie mają wykonywaną co najmniej jedną tomografię. Jeżeli od razu zauważymy, że guzek ma charakter złośliwy, pacjent kierowany jest do diagnostyki. Natomiast w zależności od określonych wskaźników i wytycznych pacjent ma wykonywaną tomografię za trzy miesiące lub za pół roku. Obserwujemy, czy w tym czasie guzek nie zmienia się w guzek o ewidentnych cechach złośliwości. Osoby, które nie mają wykrytego guzka w pierwszej tomografii, będą miały powtórzone badanie za rok. Po publikacji wyników badania Nelson radiolodzy pracujący w programie niskodawkowej tomografii komputerowej opierają swoją diagnozę o wielkość przestrzenną guzka, obliczają jego objętość. Postrzeganie guzków płuca jako struktur przestrzennych lepiej przekłada się na ocenę, czy guzek jest złośliwy, w przeciwieństwie do oceny dwuwymiarowej. Tomografia komputerowa polega na przeskanowaniu płuc warstwami, co kilka milimetrów. Do tej pory często podawano tylko dwa wymiary guzka na jednym skanie poprzecznym płuca.
Czy dziś każdy skaner tomograficzny jest w stanie wykryć za pomocą niskoemisyjnej dawki promieniowania rentgenowskiego złośliwego guzka?
Tak, każdy tomograf komputerowy może wykonywać niskodawkową tomografię, to jest nawet łatwiejsze. Niskodawkowe badania TK są stosowane już wiele lat, np. w stomatologii do zaplanowania zabiegów implantologicznych czy w hematologii do oceny, czy nie ma przerzutów do kości. Żeby zastosować tę metodę do wykrywania raka płuca potrzebowaliśmy jednak dowodów z badań naukowych. Te zostały wykonane w Stanach Zjednoczonych, i potwierdziły, że takie badanie jest skuteczne w diagnostyce i przekłada się populacyjnie na obniżenie śmiertelności.
A czy można okienko skanera ustawić tak, żeby widzieć dodatkowo np. obrys nerki?
Widzimy także obrys górnej części nerki i nadnercza, ponieważ płuca na dole mają kształt wklęsły i część struktur jamy brzusznej widoczna jest na skanach tomograficznych.
I jeśli coś w tym okienku niepokojącego się pojawi, to po tej tomografii możecie odesłać pacjentów do innych specjalistów do dalszej diagnostyki?
Jeśli widzimy w tomografii guz piersi, wysyłamy do poradni leczenia chorób piersi, jeśli widzimy problemy z naczyniami wieńcowymi, pacjent może być skierowany do kardiologa. Kierujemy do pulmonologa, kiedy pacjent ma rozstrzenie oskrzeli lub rozedmę płuc. Pacjent może być skierowany do specjalisty bezpośrednio lub do lekarza rodzinnego z informacją o wyniku tomografii.
Jak rozumiem, do sprawnego funkcjonowania programu konieczny jest cały zespół specjalistów, niemalże jak w przypadku DiLO: radiologów, torakochirurgów, onkologów, pulmonologów?
Ten program działa jeszcze przed założeniem karty DiLO, czyli przed podjęciem decyzji o konieczności leczenia onkologicznego. Radiolodzy pracujący przy nim są odpowiednio przeszkoleni. Wizyty wynikowe realizują pulmonolodzy, torakochirurdzy. My, onkolodzy, ściśle z nimi współpracujemy.
Uwaga! Szczegółowe informacje o programie na stronie: lungcheck.pl
Beata Igielska, zdrowie.pap.pl